Nie będzie to tekst historyczny, mimo tego, że historia Warmii i Mazur jest ciekawa i zarazem powikłana. Przecież to są w większości ziemie dawnych Prus Wschodnich, natomiast dzisiejsi mieszkańcy to głównie przybysze, między innymi z Wileńszczyzny, Suwalszczyzny i Mazowsza.
Spis Treści
Na „Ziemiach odzyskanych”
Tuż po wojnie ówczesne polskie władze karmiły polskich obywateli narracją tak zwanych „Ziem odzyskanych”. Należało zatem wierzyć w to, że Prusy Wschodnie wróciły do macierzy. Chociaż faktem jest, że krwi polskiej wśród przedwojennych mieszkańców tej ziemi było niemało. Wielu z nich miało korzenie mazowieckie.
Niemal jednocześnie z opuszczeniem Prus Wschodnich przez Niemców (i również większości Mazurów) północno-wschodnią część Mazur szybko opanowali przybysze z Suwalszczyzny. Niejednokrotnie na krótko – tylko po to, by rozszabrować tutejsze gospodarstwa. Można się również zastanowić, kto wtedy dokonał większego zniszczenia zasobów mieszkaniowych i infrastruktury – wojna, czy szabrownicy, w tym również Sowieci.
Mocno ucierpiały mazurskie miasteczka na rzecz odbudowywanej Warszawy. W wielu z nich wystarczyło domom stworzyć zadaszenie, ale, niestety, cegła musiała pojechać do stolicy. Dodatkowo narracji o „Ziemiach odzyskanych” towarzyszyło fałszywe określenie – „repatriant” w stosunku do nowych osadników. Repatriantami oni nie byli, tylko nowymi osadnikami.
Nacjonalizacja
Ziemie rolnicze na tak zwanych „Ziemiach odzyskanych” świetnie nadawały się do krzewienia przez komunistów nowego rodzaju gospodarki wzorem nierentownych, sowieckich sowchozów i kołchozów. Rolnictwem zawładnęły pegeery. Doszło do tworzenia monokultury ekonomicznych, za przyczyną których tuż po rozwiązaniu pegeerów w gminach zakłady pracy padały na zasadzie domina, tworząc kilku-dziesięcioprocentowe bezrobocie.
W owym czasie zarządzający miastami i gminami nie wykorzystywali należycie realnych zasobów tej ziemi, choćby walorów turystycznych.
Co po pegeerach?
Rozwiązanie pegeerów wzbudza coraz mniej kontrowersji, aczkolwiek należy pamiętać o tragedii większości byłych pracowników tych gospodarstw. Wystarczy jednak zadać pytanie – jak by wyglądały te ziemie, gdyby pegeery przetrwały. Byłaby to pewna katastrofa ekologiczna.
Obecnie ziemie popegeerowskie na Warmii i Mazurach są wykorzystywane w różny sposób, nierzadko mamy przykłady ciekawych pomysłów – są to choćby hodowle dzikich zwierząt w celach agroturystycznych. Ogromnym powodzeniem cieszą się działki nad jeziorami. Częstym widokiem są hodowle bydła.
Można powiedzieć bez ryzyka, że szybki upadek pegeerów w kilkunastoletniej perspektywie przyniósł tej ziemi ogromne korzyści.